28.06.2017 Mirosławiec - Stara Korytnica. Rzeka Korytnica.
Rano obudziły nas promienie słońca. Pełne energii poszłyśmy do pomocy w kuchni. O godzinie 9.30 wszyscy byli gotowi na kolejną wyprawę kajakową. Tym razem busy zawiozły nas na plażę nad jeziorem Korytnickim. Najpierw wykąpaliśmy się w nim i popływaliśmy dla ochłody, potem wsiedliśmy do łódek i ruszyliśmy na trasę. Droga była niezwykle kręta i wymagała sprawnych sterników (którymi my nie byłyśmy). Na rzece pojawiały się zwalone drzewa i liczne mielizny. Co jakiś czas musieliśmy „wyprowadzać kajaki na spacer”, czyli inaczej mówiąc burłaczyć. Mieliśmy też przenoski, na drugiej z nich przejeżdżająca obok nas spycho-koparka dosłownie „skosiła” gałęzie przydrożnych drzew. Dużo radości sprawiły nam kaskady, chociaż niektóre kajaki nabrały podczas ich pokonywania wody. Po 4,5 godzinnej podróży pojawiła się znajoma polana na której codziennie umilamy sobie czas grając w siatkówkę. Sklarowaliśmy kajaki, ułożyliśmy je w równym szeregu i zabraliśmy wiosła do obozowiska. Zmarnowani i zmęczeni oczekiwaliśmy na okrzyk Admirała ogłaszający obiad. Późne popołudnie i wieczór spędziliśmy grając w gry karciane, rozmawiając piekąc kiełbaski nad ogniskiem. Naszą zabawę przerwała nagła zmiana pogody, burza, którą zapowiadano już od trzech godzin. Noc była trudna ze względu na hałas spowodowany wyładowaniami atmosferycznymi. Błyski, pioruny i deszcz bębniący o namiot trwały dość długo. Choć było głośno szybko zasnęliśmy.
Paulina, Kinga, Julia
|