SPŁYW KAJAKOWY KORYTNICA - DRAWA 2017  
Dzień drugi Dzień trzeci Dzień czwarty Dzień piąty Dzień siódmy

01.07.2017  Nowa Korytnica – Bogdanka. Rzeka Korytnica.


Deszcz rano nie padał, więc można było po śniadaniu wyruszyć na wodę! Na początku trasy na naszych oczach o mało nie doszło do wypadku. Stare, spróchniałe, duże drzewo zwaliło się do wody nieomal trafiając w kajak innego spływu. Ogólnie na rzece zrobiło się ciasno i co chwilę mijaliśmy innych kajakarzy, jeden z nich płynący na jedynce wywrócił się w prostej sytuacji, ale nic mu się nie stało. Sama trasa była naprawdę ciekawa i urozmaicona. Dużo zwalonych drzew zmuszało wszystkich do manewrowania, ale wysoki stan wody ułatwiał nam podróżowanie po rzece. Był na tyle wysoki, że pod kilkoma mostkami musieliśmy się nieźle  przeciskać chowając w całości do kajaka. Było mnóstwo okazji do zabawy i wesołej  rywalizacji na rzece. Niektóre przeszkody można było pokonać na kilka sposobów więc często załogi sprawdzały różne przejścia z różnym skutkiem. Po drodze spotkaliśmy liczne spusty wody z pstrągarni, z których wesoło tryskała woda, a także bardzo ciekawy bar dla kajakarzy usytuowany tuż przy samym nurcie. Końcówka trasy była jeszcze bardziej wymagająca ale w sumie sprawnie i w dobrym czasie dotarliśmy do biwaku Bogdanka u zbiegu Korytnicy i Drawy. Zażyliśmy jeszcze kąpieli w rzece uzupełnioną o polewanie się z wiaderek. Wieczorem przy ognisku byliśmy świadkami jak po 21.00 dotarły do mety dwa kajaki płynące z Barnimia. W jednym z nich płynęła para starszych osób po siedemdziesiątce, która zaliczyła kilka wywrotek. Udzieliliśmy im pomocy – ciepła herbata, ognisko, pożyczyliśmy sucha odzież i plandekę, pomogły a Państwo byli nam bardzo wdzięczni. Nie był to najlepszy pomysł, żeby wypuszczać ich na tak trudny odcinek rzeki.
My z kolei spędziliśmy kolejny fajny wieczór (niestety już ostatni) przy ognisku. Rozbrzmiewały do późna piosenki z naszego „śpiewnika” i inne zupełnie niezwiązane z kajakami, nawet Zenka Martyniuka śpiewaliśmy kilka razy. Oczywiście wszystko przy akompaniamencie kazoo. Ognisko płonęło wszyscy śpiewali i tak upłynął wieczór i kawałek nocy. W końcu jednak trzeba było myć ząbki i iść spać.

 

GALERIA FILM 1 FILM 2

 

GIMNAZJUM NR 1 W ZIELONEJ GÓRZE