SPŁYW KAJAKOWY - ŁUPAWA 2018
Dzień drugi Dzień trzeci Dzień czwarty Dzień piąty Dzień szósty Dzień siódmy Dzień ósmy Dzień dziewiąty

 

30.06.2018 rzeka Łupawa spływ z Łebienia do Żelkowa i przejazd do Łebienia.


Rano jak zawsze trzeba było wyczołgać się ze śpiworów w porze bardzo porannej. Po śniadaniu czekał nas ostatni, najdłuższy etap kajakowania. Groźba odpadnięcia palców i dłoni wisiała w powietrzu. Gdy byliśmy gotowi przyjechały nasze nowe zielono-żółte i żółto – zielone kajaki, które sprawnie przygotowaliśmy do wypłynięcia. Po odprawie, pobraniu słodyczy i czystej Aqua- H2O rozpoczęliśmy wodowanie. Od razu na początku fajne bystrze pod wiaduktem i potem około 28 km kajakowania. W początkowym odcinku czyhało na nas sporo głazów, kłód i przeszkód pokonywanych „na Rudego”, później rzeka meandrowała kilometrami. Niespodziewania jeden niesforny kajak postanowił wpłynąć z silnym nurtem na kłodę. Załoga (Martyna i Adaś K.) wystrzeliła z łódki, a kajak cały zanurzył się pod zwalone drzewo i nie miał zamiaru prędko stamtąd wypłynąć. W bohaterskiej akcji ratunkowej brał udział nasz dzielny Admirał, mężna Kadra i męska część spływu, a szczególności Serfer – Wybawca. Po wielu naskokach na kłodę, unoszeniach jej, przepychania kajaka w lodowatej wodzie, a w końcu zespołowym wyciąganiu za cumę na brzeg zielono żółty kształt pojawił się nad woda i został uratowany. Radości nie było końca.
Po siedmiu godzinach wiosłowania pokonaliśmy ciekawą budowlę hydrotechniczna, wpłynęliśmy na kanał. Były to już ostatnie metry spływu, spora ich część przepłynęliśmy tratwą, a następnie tyłem. W końcu naszym oczom ukazał się srebrny, zielonogórski autokar. Wyciągnęliśmy łódki na brzeg, zapakowaliśmy na przyczepę, zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie i zmęczeni wsiedliśmy do autokaru. Na biwaku luksusy ! na obiad można było wybierać spośród trzech różnych dań (krupnik, fasolka po bretońsku i makaron w sosie bolońskim), a nawet skosztować każdego. Napełniliśmy brzuchy i pomaszerowaliśmy w stronę prysznica z okresowo ciepłą wodą. Kolejka ciągnęła się przez całe obozowisko. Później czekała nas niespodzianka w postaci deseru – ryżu na słodko. Wieczorne śpiewanie przy ognisku przerwał deszcz, jednak rozgrywki karciane pod wiatą trwały do późnych godzin nocnych. Potem wślizgnęliśmy się do śpiworów, gdzie zmorzył nas sen. Śniliśmy o jutrzejszej podróży nad morze i zasłużonym wypoczynku na gorącym piasku plaży.

Oriana, Hania M., Adaś K., Dominik.           

 

 

GALERIA

FILM 1

 

 


SZKOŁA PODSTAWOWA NR 2 W ZIELONEJ GÓRZE